Wakacje z Bogiem.
Odpoczynek w Biblii
Wakacje z Bogiem.
Odpoczynek w Biblii
Niedługo wakacje. Każdy uczeń z niecierpliwością czeka na moment, gdy ze świadectwem w garści wyrwie się ze szkolnych murów na te dwa miesiące. Dorośli mają trochę gorzej, bo urlopy długość mają dużo bardziej ograniczoną. Niezależnie jednak od wieku, każdy człowiek potrzebuje czasem odpocząć – fizycznie, psychicznie, ale i duchowo. W Piśmie Świętym temat odpoczynku pojawia się wielokrotnie i to już od pierwszych jego stron. Okazuje się, że idea ta jest w biblijnym przekazie niezwykle ważna i niejako brzemienna w skutki. Dziś przyjrzymy się zatem czego o odpoczynku możemy dowiedzieć się z tekstów biblijnych.
Czy Pan Bóg się męczy? Dlaczego Izraelici nie jeździli do ciepłych krajów? Jak dusza może odpocząć?
Zapraszam do lektury!
Wakacje po pracy – siódmy dzień
Po raz pierwszy na kartach Biblii idea odpoczynku pojawia się już w samym opisie stworzenia. W Księdze Rodzaju czytamy, że „gdy Bóg ukończył w dniu szóstym swe dzieło, nad którym pracował, odpoczął dnia siódmego po całym swym trudzie, jaki podjął” (Rdz 2,2). W tekście tym dosłownie Bóg „przestał pracować”. Konieczność odpoczynku jest naturalnym skutkiem jakiegoś zmęczenia, a o tym w przypadku Boga nie może być mowy. Stwórca przez sześć dni pracuje, a siódmego dnia przerywa tę czynność. Decyzja ta sprawia, że dzień ów staje się dniem świętym, pobłogosławionym przez Boga (Rdz 2,3).
W zasadzie ten siódmy dzień rozciąga się w czasie. Nie pojawi się już w tekście informacja o zmierzchu i poranku, jak to było wcześniej (np. Rdz 1,19.23.31). W Raju trwa więc permanentny odpoczynek. Bóg i człowiek przebywają razem w ogrodzie i nie robią w zasadzie nic poza tym – odpoczywają. Sytuacja ta doskonale pokazuje nam czym jest prawdziwy odpoczynek i gdzie można go znaleźć. Jest to bowiem wspólnota z Bogiem, przebywanie w bliskości z Nim, w rzeczywistości uporządkowanej przez Jego Słowo i pełnej Jego obecności.
Ten pierwotny stan szczęścia i odpoczynku zostaje jednak zakłócony przez grzech pierworodny. Człowiek skuszony przez szatana zaburza porządek ustanowiony przez Boga w Raju i sięgając po zakazany owoc sprawia, że przyjaźń ze Stwórcą się rozluźnia. Skutkiem, przykrą konsekwencją grzechu jest konieczność pracy w trudzie na własne utrzymanie (Rdz 3,17-19; 4,12). Ludzie odtąd nieustannie próbują zapewnić sobie znośną egzystencję gromadząc dobra materialne (Ps 39,7; Łk 12,19). W ten sposób widzimy, że prawdziwy, pełny odpoczynek jest czymś, co daje tylko Bóg. Człowiek żyjąc na ziemi ciągle szuka takiego właśnie odpoczynku.
Szabat – odpoczywaj z Bogiem
Bóg nie zostawił jednak człowieka bez pomocy i prowadzenia. Pośród trudu codzienności dał ludziom możliwość doświadczenia chwili odpoczynku i namiastkę wieczności. Szabat, obchodzony co tydzień przez Żydów, jest jednym z najważniejszych świąt i jednocześnie przykazań, które Bóg dał Mojżeszowi na górze Synaj (Wj 20,8-10).
Patrząc z punktu widzenia codziennej egzystencji, szabat jest zaspokojeniem naturalnej potrzeby odpoczynku od wykonywanej normalnie pracy. Tego dnia nikomu nie wolno pracować – ani domownikom, ani sługom, ani nawet zwierzętom (Wj 23,12).
Możliwość odłożenia pracy na bok nie służy jednak tylko samemu odpoczynkowi. Czas uzyskany w ten sposób człowiek powinien przeznaczyć na kontakt ze Stwórcą. Taka jest rola szabatu. W ten sposób dzień ten służy oderwaniu się od spraw ziemskich i zwróceniu się ku sprawom duchowym. Samo porzucenie pracy to jeszcze nie wszystko. Bez tego duchowego komponentu odpoczynek nie jest pełny i prawdziwy, a nawet więcej – staje się niejako lenistwem pozbawionym moralnej wartości.
Wagę szabatu w życiu religijnym ludzi czasów biblijnych doskonale ukazuje mnogość różnorakich przepisów, które – choć czasem mogą wydawać się absurdalne – mają na celu jak najdoskonalsze celebrowanie tego dnia. Szabat jest czasem na odpoczynek, odnowę duchową i zbliżenie się do Boga. Jest to dzień poświęcony na modlitwę, refleksję i wspólnotowe celebrowanie Bożej obecności. Dla chrześcijan dniem świętym stała się niedziela, która przejęła od szabatu sporo treści i sposobów świętowania. Szkoda tylko, że tak często niedziela staje się dla nas owym „lenistwem” pozbawionym duchowego komponentu.
Wakacje w ciepłych krajach?
Czy ludzie w czasach biblijnych wyjeżdżali na wakacje? Nie, nie wyjeżdżali. Nie dlatego jednak, że nie chcieli czy nie mogli, ale dlatego, że w czasach biblijnych nie istniało takie pojęcie wakacji i odpoczynku jak dziś. Podróżowanie dla przyjemności i zwiedzania nowych miejsc w zasadzie się nie zdarzało. Wynikało to między innymi z innej kultury, stylu życia, kwestii finansowych, a nawet bezpieczeństwa.
Tym niemniej niektóre aspekty życia ludzi tamtych czasów można porównać do współczesnych wakacji, jeśli uznamy je za moment przerwy od codziennych obowiązków i dodamy kontekst podróży. Były to przede wszystkim niektóre święta religijne, które wymagały wyruszenia w podróż do Jerozolimy. Były to: Pascha, Szawuot – Święto Tygodni i Sukkot – Święto Namiotów. Wyprawy te były czasem oderwania się od codzienności i jednocześnie duchowej odnowy. Okazjami do odpoczynku były też specjalne okresy jubileuszowe (zob. Kpł 25).
Podróżowanie jedynie dla rekreacji w zasadzie nie istniało, ale nie znaczy to, że ludzie nie ruszali się z domów. Odwiedzano rodzinę w innych miastach, przemieszczano się w celach handlowych, „biznesowych”, uczestniczono w uroczystościach rodzinnych, i religijnych. Okazji do zmiany otoczenia było więc sporo, choć do wakacji w naszym rozumieniu nie były to zbyt podobne.
Odpoczynek dla duszy
Odpoczywamy głównie dlatego, że jesteśmy zmęczeni – a dokładniej – bo nasze ciało jest zmęczone. Człowiek jednak oprócz ciała ma również duszę. Warto by więc zapytać, czy dusza również potrzebuje odpoczynku? Jezus wyraźnie zapowiada, że wszyscy, którzy zmagają się z trudem codzienności mogą przyjść do Niego, bo tylko tak znajdą odpoczynek (Mt 11,28-29). Nie chodzi tutaj o odpoczynek fizyczny, ale właśnie duchowe wytchnienie. W ten sposób powracamy do pierwotnej idei odpoczynku jako wspólnoty i bliskości z Bogiem, a nie tylko jako czasowego porzucenia pracy i fizycznego wysiłku.
Jeden z najsłynniejszych psalmów, przestawia Boga jako dobrego pasterza, który zapewnia swoim owcom nie tylko pokarm i schronienie, ale również odpoczynek: „Pan jest moim pasterzem, nie brak mi niczego. Na zielonych pastwiskach każe mi leżeć. Prowadzi mnie nad wody, gdzie mogę odpocząć: orzeźwia moją duszę” (Ps 23,1-3). Odpoczynek jest zatem błogosławieństwem od Boga, czymś w rodzaju fizycznego i duchowego daru dla człowieka, który zapewnia wewnętrzny pokój.
List do Hebrajczyków ideę odpoczynku przeniesie na nowy, wyższy poziom. Obietnica dana kiedyś Narodowi Wybranemu wędrującemu do Ziemi Obiecanej zostaje teraz dana wszystkim wierzącym zdążającym do Królestwa Bożego w niebie (Hbr 4,9-10). Tak więc niebo jest w jakimś sensie powrotem do Raju i powrotem do stanu odpoczynku, do udziału w Bożym, wiecznym odpoczynku zapoczątkowanym po ukończeniu dzieła stworzenia. W niebie osiągniemy zatem ostateczny, wieczny odpoczynek. Potwierdzają to teksty Apokalipsy – ostatniej księgi Biblii: „szczęśliwi, którzy w Panu umierają – już teraz. Zaiste, mówi Duch, niech odpoczną od swoich mozołów, bo idą wraz z nimi ich czyny” (Ap 14,13).
Wakacje od Boga?
Współczesny świat ciągle gdzieś goni i to najczęściej nie wiadomo za czym. W takim kontekście odpoczynek jest z jednej strony czymś niezwykle koniecznym, potrzebnym człowiekowi, a z drugiej strony ludzie zanurzeni w tę wspomnianą pogoń nie pamiętają o nim, czy nawet celowo rezygnują z odpoczynku, by osiągnąć „więcej”.
Słowo Boże przypomina nam jednak, że odpoczynek jest koniecznością i potrzebą człowieka, wręcz jedną z najbardziej podstawowych! Nasze ciało ma odpocząć od fizycznej pracy, nasza dusza ma zwrócić się ku Bogu i wejść z Nim w bliskość. Odpoczynek zatem to nie bezczynność i lenistwo, ale aktywne poszukiwanie ponadczasowego spokoju w Bogu – zarówno tu, na ziemi, jak i kiedyś – w niebie. Niestety, coraz częściej zamiast wakacji dla Boga, mamy wakacje „od Boga”. Zawsze coś innego jest ważniejsze, coś innego jest bardziej korzystne, intratne, zyskowne… To chyba dobry punkt wyjścia do rachunku sumienia.