Paweł z Tarsu cz. 3.
Apostoł Narodów
Paweł z Tarsu cz. 3.
Apostoł Narodów
Przyszedł wreszcie czas na trzecią i ostatnią część historii Pawła Apostoła. Ten niezwykły człowiek wywarł ogromny wpływ na rodzące się chrześcijaństwo. Od samego początku był niezwykle gorliwy w tym, co robił – najpierw jako wróg Chrystusa, a potem jako Jego uczeń. Po powrocie z drugiej podróży misyjnej Paweł odpoczął krótko w Antiochii, ale szybko uznał, że bezczynność jest bez sensu. Wyruszył więc znów w drogę, by odwiedzić założone przez siebie wspólnoty w Azji Mniejszej. Wędrując pieszo przez Galację i Frygię, Paweł dotarł do Efezu, dużej metropolii na wybrzeżu Morza Egejskiego.
W jakim mieście Paweł wywołał zamieszki?
Jakie zdanie mieli o nim Rzymianie?
Dlaczego Pawła nazywamy Apostołem Narodów?
Zapraszam do lektury!
Gdzie Paweł, tam zamieszki?
Po przybyciu do Efezu, Paweł swoim zwyczajem rozpoczął działalność apostolską od wizyt w lokalnej synagodze. Jak podają Dzieje Apostolskie, nauczał tam przez trzy miesiące (Dz 19,8). Niestety, miejscowi Żydzi nie byli mu zbyt przychylni i Apostoł musiał przenieść się do szkoły niejakiego Tyrannosa. Mógł on być jej właścicielem albo jednym z wykładowców. Paweł prawdopodobnie wynajmował od niego jakieś pomieszczenie, w którym gromadził swoich uczniów. Układ okazał się dobry, bo spędził tam aż dwa lata nauczając, a nawet czyniąc cuda (zob. Dz 19,11-12).
Sukcesy apostolskie Pawła nie podobały się niektórym mieszkańcom Efezu. Jednym z najbardziej niezadowolonych był Demetriusz. W Efezie znajdowała się słynna na cały antyczny świat świątynia bogini Artemidy, jeden z siedmiu cudów świata. Demetriusz trudnił się wyrobem miniaturowych modeli świątyni, swoistych „souvenirów” z Efezu. Działalność Pawła, jawnie sprzeciwiająca się pogańskiemu kultowi, powodowała, że obroty z handlu spadały, a rzemieślnicy tracili dochód. Demetriusz podburzył znaczną część miejskich rzemieślników wywołując spore zamieszki. Na szczęście miejscy urzędnicy uspokoili tłum żądny krwi, ale Paweł wraz z towarzyszami musiał opuścić Efez.
Paweł usypia na śmierć
Paweł wyruszył w kierunku Macedonii. Odwiedził wspólnoty chrześcijańskie w tamtych rejonach i przybył do Troady, gdzie spotkał się z towarzyszami, którzy odłączyli się od niego w Azji. W Troadzie miało miejsce ciekawe wydarzenie, w zasadzie największy z cudów, którego dokonał Apostoł Paweł. Podczas wieczornej Eucharystii Paweł dość długo przemawiał. Pewien chłopiec o imieniu Eutych przysnął sobie siedząc na okiennym parapecie i wypadł z trzeciego piętra. Zginął na miejscu. Paweł zszedł na dół, wziął chłopca w ramiona, a ten w cudowny sposób ożył. Potem wrócił na górę i kontynuował swoje nauczanie aż do świtu.
Kolejnym i ostatnim już przystankiem trzeciej podróży misyjnej Pawła był Milet, miasto położone niedaleko Efezu. Paweł chciał co prawda odwiedzić Efez, ale ostatecznie uznał, że straci w nim zbyt wiele czasu. Wezwał do Miletu reprezentację Efezjan, by przekazać im kilka uwag i ostatecznie pożegnać się z nimi. Co ciekawe, Paweł miał świadomość, że widzi się z nimi po raz ostatni. Spotkanie to zawiera jeszcze jeden ciekawy szczegół – Paweł przytacza słowa Jezusa, których brak w Ewangeliach: „więcej szczęścia jest w dawaniu, aniżeli w braniu” (Dz 20,35).
Robi się niebezpiecznie
Drogą morską, z krótkim postojem w Cezarei, Paweł dotarł do Jerozolimy. Spotkał się z Jakubem Apostołem i starszyzną chrześcijańską zdając im szczegółową relację ze swojej podróży. Doradzili mu, by poddał się przepisanemu przez Prawo obrzędowi oczyszczenia, by odsunąć od siebie oskarżenia o bratanie się z poganami. Dla „pobożnych” Żydów z Jerozolimy takie kontakty nie były czymś normalnym, a na pewno nie godnym pochwały. Paweł nie szukał kłopotów, więc przystał na tę propozycję.
Niestety, podczas wizyty w świątyni Paweł został rozpoznany przez Żydów z Azji. Oskarżyli go o nauczanie niezgodne z Prawem i wprowadzenie do świątyni Greków – Pawłowi towarzyszył wtedy między innymi Trofim z Efezu. Podburzony tłum schwytał Pawła i wywlókł go poza teren świątyni. Gdy rzymskie władze dowiedziały się o wzburzonym tłumie natychmiast wysłały żołnierzy, którzy aresztowali Pawła i skuli go łańcuchami. Tłum był tak wzburzony, że musieli go nawet nieść (zob. Dz 21,35). Tuż przed wprowadzeniem więźnia do twierdzy Paweł uzyskał jeszcze możliwość przemówienia do tłumu. Streścił historię swojego życia powołując się na swoje pochodzenie i wykształcenie u stóp Gamaliela w Jerozolimie. Kiedy jednak doszedł do swojej misji wśród pogan, tłum znów eksplodował nienawiścią i trybun rzymski szybko kazał wprowadzić Pawła do twierdzy.
Paweł w drodze do „pępka świata”
Gdy Rzymianie dowiedzieli się, że Paweł jest rzymskim obywatelem nieco się przestraszyli. Trybun nakazał zwołać Sanhedryn, by przesłuchać Pawła i dowiedzieć się, co tak naprawdę mu zarzucają. Apostoł wykazał się wtedy niezwykłym wyczuciem sytuacji. Sanhedryn składał się z dwóch głównych żydowskich stronnictw – saduceuszy i faryzeuszy. Jedną z różnic między nimi była kwestia wiary w zmartwychwstanie ciała: saduceusze go nie uznawali, a faryzeusze – tak. Paweł genialnie to wykorzystał – stwierdził przed Sanhedrynem, że jest sądzony za wiarę w zmartwychwstanie umarłych. Sędziowie się pokłócili, trybun nie uzyskał odpowiedzi.
Niedługo potem pod eskortą prawie pięciuset żołnierzy Paweł został przewieziony do Cezarei. Tak duża obstawa była konieczna, ponieważ część co bardziej gorliwych Żydów sprzysięgła się, by zabić Pawła. W Cezarei Paweł stanął przed prokuratorem Feliksem. Tutaj sąd odbył się w bardziej cywilizowanych warunkach. Przemawiał żydowski oskarżyciel, przemawiał także Paweł. Prokurator jednak nie był pewny co zrobić z Pawłem, więc zarządził odroczenie sprawy. Przez następne dwa lata spotykał się z Pawłem i słuchał jego nauczania oczekując jakiejś korzyści finansowej. Po tym czasie następcą Feliksa został Porcjusz Festus. Żydzi próbowali wymóc na nowym namiestniku odesłanie Pawła do Jerozolimy – chcieli ponownie podjąć próbę zabójstwa. Festus jednak wezwał wcześniej Pawła na przesłuchanie, a ten odwołał się do sądu cesarskiego. Jako rzymski obywatel miał takie prawo, namiestnikowi nie pozostało więc nic innego, jak odesłać Pawła do stolicy imperium – do Rzymu.
Podróż do Rzymu
Apostoł trafił wraz z kilkoma innymi więźniami pod czujną „opiekę” setnika o imieniu Juliusz. Na pokładzie okrętu dotarli najpierw do Myry. Tam przesiedli się na statek aleksandryjski płynący bezpośrednio do Italii. Podczas krótkiego postoju na Krecie Paweł ostrzegał setnika, że dalsza żegluga o tej porze roku (przełom września/października) jest niebezpieczna. Rzymianin jednak „bardziej ufał sternikowi” (Dz 27,11). Okręt pożeglował wzdłuż wybrzeża Krety. Niedługo potem na morzy rozpętał się potężny sztorm. Ponad dwa tygodnie okręt miotany był falami, żeglarze wyrzucali ładunek do wody, a pasażerowie tracili już nadzieję na pomyślny koniec rejsu. Paweł jednak uspokajał ich – okręt stracimy, ale ocalimy życie. Ostatecznie statek rozbił się u wybrzeży Malty.
Po trzymiesięcznym pobycie na wyspie Paweł na pokładzie kolejnego okrętu dotarł wreszcie do Rzymu. Tam zamieszkał w wynajętym mieszkaniu wraz z rzymskim żołnierzem. Choć był to swoisty areszt domowy, to Apostoł miał sporo swobody. Mógł przyjmować gości i nauczać o Chrystusie. Oczekiwał w ten sposób na możliwość stanięcia przed cesarskim sądem. W tym miejscu kończą się Dzieje Apostolskie. Dalsze losy Pawła znamy już tylko z tradycyjnego przekazu. Możliwe, że około roku 63 został uwolniony i dotarł z Ewangelią do „kresów Zachodu”, jak nazywano wówczas Hiszpanię. Sam wspominał o takich planach w Liście do Rzymian (zob. Rz 15,23-24). Ostatecznie Paweł powrócił do Rzymu, gdzie poniósł śmierć męczeńską przez ścięcie mieczem około roku 64.
Podróż do Rzymu
Trudno w kilku zdaniach podsumować życie Pawła Apostoła. Mało który z pierwszych uczniów Jezusa może poszczycić się tak bogatym i obfitującym w wydarzenia życiorysem. Przemierzył setki kilometrów, dotarł do tysięcy ludzi, zmienił życie wielu z nich i odcisnął sile piętno na kształcie i doktrynie rodzącego się chrześcijaństwa. W artykułach o tym nie wspomnieliśmy, ale przecież w Piśmie Świętym znajduje się trzynaście listów jego autorstwa. Są one wyjątkowym, choć niekiedy trudnym w odczytaniu, zapisem jego nauczania i działalności. Jego historia pokazuje nam, że nawet najbardziej gorliwy prześladowca chrześcijaństwa może stać się świętym. Nigdy więc nie można spisać kogoś „na straty”, bo zawsze jest szansa na nawrócenie. Tak wielu ludzi poznało dzięki niemu Chrystusa i Jego Ewangelię. Paweł z Tarsu bezsprzecznie zasłużył na nazywanie go Apostołem Narodów.
Zobacz także:
Paweł z Tarsu cz. 1. Droga do nawrócenia
Paweł z Tarsu cz.2. Podróżnik w imię Jezusa