lot

Przypadek Lota. Kwestia
właściwego towarzystwa?

lot

Przypadek Lota.
Kwestia właściwego towarzystwa?

Zobacz także:
Napisz do mnie!

Wśród wielu znanych postaci biblijnych nie brakuje oryginalnych i ciekawych postaci. Często ich życiorysy nadają się na niezły film sensacyjny, bo drogi, którymi prowadzi ich Bóg są tak zaskakujące. Rzadko jednak pamiętamy o postaciach drugoplanowych czy nawet trzecioplanowych, które nierzadko dorównują swoimi przygodami biblijnym „celebrytom” takim jak Abraham czy król Dawid. Podobnie jest przecież z historią świata w ogólności. Znamy pojedynczych, głównych bohaterów wydarzeń, lecz za nimi stoją całe rzesze innych ludzi, bez których wiele rzeczy by się nie wydarzyło. Taką postacią jest Lot, bratanek Abrahama. Jest to bohater, który mnie osobiście już od dawna ciekawił. Przygotowanie tego artykułu jest zatem również dla mnie odkrywaniem tego bohatera.

Kim jest Lot? Dlaczego nie chciał żyć na własny rachunek? Gdzie Lot popełnił błąd?

Zapraszam do lektury!

Poznajemy Lota…

Po raz pierwszy na kartach Biblii Lot pojawia się w jedenastym rozdziale Księgi Rodzaju. Autor we wstępie do opowieści o Abrahamie przedstawia bohaterów, w tym także Lota. Jest on synem Harana, brata Abrama. Od razu też można zauważyć, że jest on w zasadzie bohaterem trzecioplanowym: „Haran był ojcem Lota” (zob. Rdz 11,27). Następnie dowiadujemy się, że ojciec Lota zmarł jeszcze za życia swojego ojca, czyli dziadka Lota – Teracha (Rdz 11,28). Nasz bohater jest więc sierotą. To dość istotny szczegół w kontekście późniejszych wydarzeń. Cała rodzina, której aktualnym przywódcą jest Terach, mieszka w Ur chaldejskim.

Warto przez chwilę zatrzymać się nad znaczeniem imienia „Lot”. Biblia nie podaje nam  niestety bezpośredniego wyjaśnienia, tak jak robi to na przykład w przypadku Abrahama. Nie znaczy to jednak, że jest to jakaś nadmiernie skomplikowana zagadka. W Księdze Izajasza znajduje się proroctwo o uczcie mesjańskiej, w którym słowo „lot” zostało użyte w znaczeniu „zasłona”, „welon” (zob. Iz 25,7). Skoro imię biblijnego bohatera często wiąże się z jego życiem, misją lub przeznaczeniem, to może tak samo będzie w przypadku Lota?

Lot, przylepiony bratanek

Tym, co najlepiej charakteryzuje Lota jest jego niesamodzielność – przynajmniej takie można odnieść wrażenie. Gdy Terach wraz z Abrahamem i Sarą rusza do Charanu, Lot idzie z nimi. Gdy Bóg nakazuje Abrahamowi opuścić rodzinną ziemię i ruszyć w nieznane, Lot idzie razem z nim. Tekst Księgi Rodzaju wyraźnie o tym wspomina (zob. Rdz 11,31; 12,4). Nie wiemy ile lat miał wtedy Lot, ale raczej na pewno był już dorosłym mężczyzną. Dlaczego nie ma swojej rodziny? Dlaczego wciąż chodzi za innym starszym członkiem swojej rodziny?

Kolejny etap wędrówki Lota jest trochę bardziej rozsądny. Abraham musi na jakiś czas przenieść się do Egiptu, bo na terenie Negewu nastał głód (zob. Rdz 12,9). Lot oczywiście idzie z nim i w tym wypadku jest to zrozumiałe – on też musi coś jeść. Gdy Abraham wraca do Kanaanu, Lot wraca z nim (zob. Rdz 13,1).

Ta niesamodzielność Lota jest bardzo zastanawiająca. Z jednej strony można go trochę zrozumieć – jego własny ojciec nie żyje, więc widzi w swoim wuju wzór mężczyzny. Mimo wszystko jednak mógłby na którymś etapie wydorośleć i zacząć żyć na własny rachunek. Myślę, że wbrew pozorom Lot nie jest aż tak niesamodzielny. On po prostu widzi, że Abraham cieszy się życzliwością Boga i wie, że dopóki będzie mu towarzyszył, to jemu też będzie dobrze się wiodło. Można tu dostrzec dążenie do wygody, wręcz lenistwo i unikanie ryzyka, a nawet nutkę wyrachowania. Nie taki ten Lot idealny – jak zresztą wszyscy ludzie.

Kraj za mały dla nich dwóch

Przychodzi jednak wreszcie taki moment, że dalsze wspólne życie przestaje być możliwe. Zarówno Abraham jak i Lot coraz bardziej się bogacą, mają coraz większe stada zwierząt i coraz więcej namiotów. Kraj, w którym mieszkają, nie jest w stanie pomieścić ich obu (Rdz 12,6). Swoją drogą – to musiał być naprawdę wielki majątek! Nawet to jednak nie sprawiło, że Lot pomyślał o samodzielnym życiu. Dopiero sprzeczka pomiędzy pasterzami stad Abrahama i Lota sprawiła, że pojawił się pomysł rozstania.

Nie jest chyba żadnym zaskoczeniem, że to Abraham pierwszy zaproponował rozstanie. Warto też zauważyć, że choć jest starszy od Lota i teoretycznie może dyktować warunki, to pozwala bratankowi dokonać wolnego wyboru. Propozycja patriarchy jest dość prosta: „jeżeli pójdziesz w lewo, ja pójdę w prawo, a jeżeli ty pójdziesz w prawo, ja – w lewo” (Rdz 13,9). Lot postawiony w pewien sposób pod ścianą musiał wybrać. Wybór padł na dolinę Jordanu, żyzną i urodzajną ziemię ciągnącą się w kierunku Soaru (Rdz 13,10). Abraham początkowo pozostał tam, gdzie był – w Kanaanie, ale niedługo później na polecenie Boga przeniósł się i osiedlił w Hebronie.

Pierwsza w pełni samodzielna decyzja Lota od razu okazała się niezbyt trafiona. Obozowiska mieszkalne Lota ciągnęły się aż do Sodomy, o której mieszkańcach autor Księgi Rodzaju napisał, że „byli źli, gdyż dopuszczali się ciężkich przewinień wobec Pana” (Rdz 13,13). W symboliczny sposób można by tutaj dostrzec oddzielenie się Lota nie tylko od samego Abrahama, ale – może przede wszystkim – od Boga. Sugerują to bowiem kolejne wydarzenia.

Lot (wreszcie) samodzielny

Los Lota okazuje się wręcz tragiczny. Niedługo po przeprowadzce w okolicy rozpętała się wojna między lokalnymi królami. Choć Lot nie brał w niej udziału, to nie udało mu się uniknąć związanych z nią trudności. Został wraz z całym dobytkiem porwany przez zdobywców Sodomy (Rdz 14,12). Warto nadmienić, że Lot mieszka już wtedy w mieście, a nie jak do tej pory w namiotach rozbitych w okolicy. Gdy Abraham dowiedział się o porwaniu bratanka wyruszył mu na pomoc i odbił z rąk wroga jego samego oraz jego dobytek i sługi (Rdz 14,16).

Sodoma okazała się miastem tak zepsutym, że Bóg postanowił je zniszczyć (Rdz 18,20). Przez wzgląd na Abrahama postanowił jednak uratować Lota i jego rodzinę – którą ma! Okazuje się, że znalazł w Sodomie żonę, ma też dwie dorosłe już córki. Bóg posłał do niego dwóch aniołów-posłańców, którzy przyjmują gościnę w jego domu. Gdy w nocy mieszkańcy Sodomy próbują wywabić gości Lota do siebie, by się z nimi „zabawić”, zapada wyrok – miasto musi zostać zniszczone. Z nastaniem dnia, zgodnie z poleceniem aniołów, Lot wraz z żoną i córkami ucieka z miasta (Rdz 19,15-17). Wszyscy mają kategoryczny zakaz odwracania się za siebie. Żona Lota jednak łamie zakaz i za oglądanie ognia siarki spadającego z nieba na Sodomę zostaje zamieniona w słup soli (Rdz 19,26). Lot z córkami udaje się w kierunku Soaru.

Z jakiegoś powodu w Soarze nie było im dobrze. Lot wraz z córkami wyniósł się z miasta i zamieszkał w górach. Następuje wtedy ostatni akord biblijnej opowieści o Locie. Córki stwierdzają, że skoro ich narzeczeni zginęli w Sodomie, to muszą same zadbać o urodzenie potomstwa. Upijają Lota winem i w kazirodczym stosunku płodzą synów z własnym ojcem (Rdz 19,36). Syn starszej córki będzie miał na imię Moab, a młodszej – Ben-Ammi. W ten sposób Biblia wyjaśnia pochodzenie dwóch wrogich Izraelowi narodów – Moabitów i Ammonitów (Rdz 19,37-38). Tak kończy się biblijna historia Lota – co było dalej, nie wiemy.

Przypadek Lota – kwestia towarzystwa?

Według rabinicznej hagady Lot opuszczając Abrahama oddalił się od Boga. Nie porzucił Go jednak całkowicie, o czym świadczy uratowanie go z karanej ogniem Sodomy. Być może z tego też powodu daleka potomkini Lota, Moabitka Rut, została żoną Booza, prababką króla Dawida i jednym z „trybików” ziemskiej genealogii samego Jezusa Chrystusa. Święty Piotr wspomina, że sprawiedliwy Lot cierpiał widząc grzechy Sodomy (zob. 2 P 2,6-8).

Z drugiej strony zobaczyliśmy też Lota jako mało samodzielnego, wygodnego, niespecjalnie chcącego opuszczać strefę komfortu u boku Abrahama. Gdy wreszcie otwiera się nowy rozdział w jego życiu podejmuje niekoniecznie dobre decyzje i wciąż spotykają go rozmaite trudności.

Lot to bardzo kolorowa postać, zdecydowanie nie jednoznaczna i czarno-biała. Pokazuje nam, że w życiu każdego człowieka zdarzają się wzloty i upadki. Trwanie przy Bogu i wierność obietnicom może nas jednak przeprowadzić przez najciemniejsze doliny. No i tytułowa kwestia właściwego towarzystwa – z jakim przestajesz, takim się stajesz, albo raczej: taki twój los. W historii Lota widać to jak na dłoni.

Ten post ma jeden komentarz

Dodaj komentarz