Kamienie szlachetne w Apokalipsie św. Jana
Niebiańska Nowa Jerozolima opisana w Apokalipsie świętego Jana to miasto niewątpliwie wyjątkowe. Kiedyś już pisałem tutaj o jej niezwykłych wymiarach. Wizja ta zawiera jednak więcej nietypowych elementów – jednym z nich są kamienie szlachetne wpisane w fundamenty tej cudownej metropolii.
Przyznam szczerze, że temat kamieni szlachetnych w Apokalipsie to jeden z moich ulubionych. Dzisiaj więc prezentuję nieco bardziej naukowe niż zwykle rozważanie na temat tego drobnego architektonicznego szczegółu.
Skąd kamienie szlachetne wzięły się w fundamentach?
Czy wiemy, o jakie kamienie konkretnie chodzi?
Dlaczego kamienie szlachetne są tak ważne w tym opisie?
Zapraszam do lektury!
Fundamenty na bogato
Najistotniejszą chyba rolę w fortyfikacjach starożytnych miast odgrywały fundamenty. Stanowiły one bazę dla murów obronnych. Im wyższe i grubsze miały być owe mury, tym solidniejszych fundamentów potrzebowały. Stabilne podłoże miało zagwarantować wytrzymałość i odporność na uszkodzenia spowodowane wrogim oblężeniem, ale także ewentualnymi kataklizmami naturalnymi. Niebiańska Jerozolima, jako w pewnym sensie „miasto doskonałe”, również posiada niezwykłe fundamenty.
Opis fundamentów Nowej Jerozolimy zawarty jest w Ap 21,19-20:
„A warstwy fundamentu pod murem Miasta zdobne są wszelakim drogim kamieniem: warstwa pierwsza – jaspis, druga – szafir, trzecia – chalcedon, czwarta – szmaragd, piąta – sardoniks, szósta – krwawnik, siódma – chryzolit, ósma – beryl, dziewiąta – topaz, dziesiąta – chryzopraz, jedenasta – hiacynt, dwunasta – ametyst” (tłum. Biblia Tysiąclecia).
Niebiańska metropolia spoczywa zatem na aż dwunastu warstwach fundamentów. Każda z nich określona jest przy pomocy innego kamienia szlachetnego. Co ciekawe, autor Apokalipsy użył tutaj słowa „zdobić”. Grecki termin kosmeo stosowany jest również w opisie wytwornego stroju Oblubienicy w Ap 21,2. Jest to rzecz nietypowa, ponieważ ciężko uznać, że ozdabianie fundamentów będzie sprzyjać ich wzmocnieniu. Zamiast akcentu na solidność i wytrzymałość, uwaga czytelnika kieruje się na drogocenność materiału.
Kamień na kamieniu, kolor w kolor
Podobnie jak współcześnie tak też i w starożytności kamienie szlachetne były niezwykle cennymi przedmiotami. Rzadkość występowania, niezwykłe kolory i połysk powodowały, że często przypisywano im ponadnaturalne, a nawet magiczne pochodzenie i właściwości. Żydzi z kamieniami szlachetnymi spotkali się po raz pierwszy prawdopodobnie w kontekście kultury egipskiej. Szybko nauczyli się tam ich obróbki i wykorzystania, równie szybko stały się też ważnym elementem żydowskiej symboliki. Drogocenne minerały były także najlepszym i najprostszym sposobem lokowania majątku. Niewielka objętość przy stosunkowo dużej wartości niezwykle sprzyjała takiemu ich traktowaniu. Z czasem kamienie szlachetne stały się symbolem i synonimem bogactwa oraz władzy, szczególnie królewskiej.
Bardzo ciekawą kwestią jest konkretna identyfikacja poszczególnych kamieni szlachetnych użytych w opisie fundamentów. Jest to problem praktycznie niemożliwy do rozwiązania. W tekście występują co prawda konkretne greckie nazwy minerałów, ale to jeszcze nie koniec tematu. Wśród starożytnych panowała płynność nazewnictwa poszczególnych minerałów. Różne kultury mogły zupełnie inaczej nazywać ten sam kamień. Większość nazw kamieni występujących w Biblii to po prostu tłumaczenia z innych języków. Przy identyfikacji trzeba kierować się raczej ich właściwościami i szczegółowym kontekstem powstania danego tekstu niż samą tylko nazwą.
Skąd wzięły się kamienie w fundamentach Nowej Jerozolimy? Badacze proponują różne teorie. Ciekawe, że lista z Apokalipsy pod względem kolejności kamieni jest odwrotnością listy klejnotów powiązanych ze znakami zodiaku z kręgu starożytnego Egiptu i Arabii. Być może autor Apokalipsy celowo odwrócił tę kolejność. by wykluczyć astrologiczną interpretację obrazu fundamentów miasta. Inspiracją mogły być także podobne wykazy kamieni szlachetnych ze Starego Testamentu (o których nieco dalej). Możliwe również, że autorowi chodziło po prostu o przedstawienie Bożej chwały i królewskiego splendoru Nowej Jerozolimy.
Kamienie szlachetne – pokolenia Izraela
Szukając źródła inspiracji dla autora Apokalipsy pierwsze skojarzenia padną na Księgę Wyjścia (Wj 28,17-20; 39,10-13). Znajduje się tam opis pektorału arcykapłana – specjalnego napierśnika. Był on ozdobiony dwunastoma kamieniami szlachetnymi ułożonymi w czterech rzędach po trzy. Osiem z nich pojawia się w opisie Nowej Jerozolimy. Arcykapłan zakładał go podczas sprawowania kultycznych funkcji w Miejscu Świętym. Kamienie nie znajdowały się tam przez przypadek. Każdy z nich był „reprezentantem” jednego pokolenia Izraela. W ten sposób arcykapłan stając przez Bogiem wnosił ze sobą drogocenną reprezentację całego narodu.
Sam tekst biblijny nie podaje szczegółowego przyporządkowania konkretnych kamieni do poszczególnych pokoleń. Żydowski historyk z I wieku, Józef Flawiusz, pisał, że kolejność kamieni na pektorale odpowiada kolejności rodzenia się synów Jakuba (według Rdz 29,31 – 30,24; 35,16-19; Józef Flawiusz, Starożytności żydowskie 3,169). W tradycji nie brakowało także prób przyporządkowania kamieni do konstelacji gwiezdnych czy stron świata.
Co o Nowej Jerozolimie mówi nam odniesienie kamieni do pektorału arcykapłana? Izraelici, Naród Wybrany, jest w pewnym sensie fundamentem chrześcijaństwa. Z narodu żydowskiego wywodził się Mesjasz, z tego też narodu pochodziła większość pierwszych chrześcijan. W sensie symbolicznym, fundament jest podstawą czegoś, bazą, na której buduje się jakiś „ciąg dalszy”. Nowa Jerozolima jest miastem bliskości Boga z ludźmi. Naród Wybrany był pierwszym etapem Ludu Bożego, którego Kościół jest kontynuacją.
Kamienie szlachetne – Apostołowie
Autor Apokalipsy wspomina w innym miejscu, że Nowa Jerozolima „ma dwanaście warstw fundamentu, a na nich dwanaście imion dwunastu Apostołów Baranka” (Ap 21,14). Widzimy więc, że samo skojarzenie kamieni szlachetnych ze Starym Testamentem to za mało. Sam autor naprowadza nas na postacie Apostołów łącząc ich z fundamentami, a pośrednio z kamieniami szlachetnymi. Wiemy skądinąd, że Apostołowie Jezusa są nazywani fundamentami Kościoła. Pisze o tym choćby święty Paweł w Liście do Efezjan: „nie jesteście już obcymi przychodniami, ale jesteście współobywatelami świętych i domownikami Boga – zbudowani na fundamencie apostołów i proroków” (Ef 2,19-20).
Podobnie jak w wypadku pokoleń Izraela, tak też i tutaj próbowano w różny sposób przyporządkować poszczególnych Apostołów do konkretnych kamieni szlachetnych. Efekty były podobne – mnogość propozycji i różnorodność dopasowania. Już na przełomie XVI/XVII wieku Korneliusz a Lapide podał swoją propozycję zastępując Judasza Maciejem i dodając Pawła z Tarsu. Szafir przypisuje on do dwóch postaci – Andrzeja i Pawła. Ciekawe przyporządkowanie możemy odnaleźć w Kolegiacie św. Anny w Krakowie. Na ścianach kościoła przedstawiono postacie Apostołów podpisując je właśnie kamieniami szlachetnymi z Apokalipsy, zamiast ich imion.
Warto zauważyć, że dwanaście fundamentów i dwanaście imion Apostołów nie zlewa się w jedną całość. Na każdym kroku podkreślane jest to wyliczenie, sugerując jakby pewną odrębność poszczególnych warstw/imion. Kolegium Apostolskie składało się z różnych ludzi o różnych zdolnościach, a jednak żaden z nich nie utracił swojej indywidualności tworząc fundamenty Bożego Miasta.
Nowa Jerozolima na nowym fundamencie
Na co więc mają wskazywać kamienie szlachetne z pektorału arcykapłana zestawione z imionami Apostołów? Wydaje się, że obecna jest tu bardzo głęboka myśl. Nowa Jerozolima ma dwanaście bram, a na każdej z nich wypisano imię jednego z pokoleń Izraela (Ap 21,12).
Pokolenia Izraela są bramami (wejście), ale fundament Niebiańskiego Miasta stanowią Apostołowie. Stare Przymierze z Izraelem było tylko wstępem do tego Nowego, opartego na nowych patriarchach – Apostołach. Wizja z Ap 21,19-20 łączy Apostołów z plemionami Izraela z Wj 28. W Nowej Jerozolimie następuje zjednoczenie dwóch dróg, dwóch etapów doświadczenia Boga przez człowieka.
Symbolika w służbie zrozumienia
Temat kamieni szlachetnych w Apokalipsie pokazuje nam, że jeszcze wiele tekstów biblijnych skrywa przed nami tajemnice. Naukowe badanie tekstów Pisma Świętego to niekończąca się, ale fascynująca praca. Oczywiście należy pamiętać, że jest to Słowo Boże, a więc dużo ważniejszy jest jego duchowy sens. Nie zmienia to jednak faktu, że jest jakiś dreszczyk emocji w takim na pół-detektywistycznym podejściu do tekstów biblijnych.
Dużo więcej o wizji Nowej Jerozolimy oraz kamieniach szlachetnych przeczytasz w mojej książce „Teologiczna wymowa światła w Apokalipsie świętego Jana„. Polecam!
Zobacz także:
Lekarstwo na czas próby. Wytrwałość według Apokalipsy św. Jana.
Pingback: Niebo w Biblii. Chmurka i aureolka? - BIBLIO.teka Robsona