Bez przesady! Hiperbole w Biblii

Bez przesady! Hiperbole w Biblii

„Co za dużo to niezdrowo” jak mówi popularne polskie przysłowie i nie inaczej jest w Piśmie Świętym. Czytając Boże Słowo możemy nieraz natknąć się na fragmenty, które mogą nas zaskakiwać swoim radykalizmem. Racjonalnie myślący człowiek może się zastanawiać, o co chodzi, bo chcąc dosłownie potraktować takie wersety, ową racjonalność pasowałoby odłożyć na półkę. Tymczasem wyjaśnienie jest dość proste – to tak zwane hiperbole, czyli celowe wyolbrzymienie mające na celu podkreślenie jakiejś treści.

Co potrafili starożytni inżynierowie?

Ile dzieci miał Abraham?

Czy Jezus chce, byśmy się okaleczali?

Zapraszam do lektury!

 

Językowo-mentalne DNA

Każdy z nas kiedyś powtarzał coś komuś „tysiąc razy”, denerwował się kierowcą, który „wlecze się jak ślimak”, albo „wylał morze łez” z powodu jakiejś porażki. Wszyscy doskonale wiemy, że ani „tysiąc”, ani „jak ślimak”, ani „morze” – to wszystko celowa przesada, której używamy w tak naturalny i bezwiedny sposób, tak jak oddychamy i mrugamy powiekami. Nikt z nas nie bierze też tych wyrażeń dosłownie i nawet nie zastanawia się nad ich stosowaniem w języku potocznym.

Sam termin „hiperbola” pochodzi z języka greckiego. W Piśmie Świętym – zarówno w Starym jak i w Nowym Testamencie – hiperbole występują znacznie częściej niż mogłoby się nam wydawać. Wynika to z semickiej mentalności – posiada ona pewną tendencję do myślenia w kategoriach krańcowych, zupełnie biało-czarno, bez żadnego „środka”. W konsekwencji Biblia, która jest efektem pracy i kultury narodu semickiego, pełna jest takiego sposobu wyrażania myśli. Hiperbole są jego nieodłączną częścią.

 

Hiperbole inżynierskie

„Chodźcie, zbudujemy sobie miasto i wieżę [Babel], której wierzchołek będzie sięgał nieba (Rdz 11,4)

Współcześnie, najwyższy budynek, jaki zbudował człowiek mierzy 828 metrów (Burj Khalifa w Dubaju). Logika podpowiada nam, że w starożytności (nawet jeśli traktować opowieść o Babel jako tekst historyczny) inżynieria nie była tak zaawansowana jak dzisiaj. Ciężko więc uwierzyć, by ludzie opisani w Rdz 11,4 byli w stanie choć wyrównać obecny rekord świata. Owszem, ludzie w starożytności budowali wielkie budynki – piramidy (najwyższa, Cheopsa, ma 147 m) czy na przykład latarnia na Faros (szacuje się, że miała około 115-120 m wysokości), ale do nieba wciąż jakby „za daleko”…

Oczywiste jest, że nie chodziło o realne zbudowanie wieży sięgającej nieba. Autor biblijny w tym wypadku posłużył się takim obrazem, by pokazać postawę bohaterów – ich pychę i chęć „pokonania” w pewien sposób Boga. A jak się historia skończyła, to wszyscy wiemy. O wieży Babel i jej związku z Duchem Świętym przeczytasz tutaj.

 

Hiperbole w służbie matematyki

„Bóg rzekł do Abrahama: Dam ci potomstwo tak liczne jak gwiazdy na niebie i jak ziarnka piasku na wybrzeżu morza” (Rdz 22,17).

Według aktualnych szacunków widzialny Wszechświat liczy 2 biliony galaktyk, a każda z nich zawiera po kilkaset miliardów gwiazd. Lekko licząc daje nam to 200 tryliardów gwiazd. Piasku z kolei jest „nieco” mniej, bo „tylko” 5 tryliardów. Niezłe to potomstwo Abrahama, co nie?

Znów oczywiste jest dla nas, że Bogu nie chodziło o dokładną liczbę dzieci, wnuków, czy nawet dalszych pokoleń. To znów obraz nieco symboliczny – w ten sposób Bóg pokazuje swoją hojność, która przekracza wszelkie ludzkie wyobrażenia. Taki „przeciętniak” jak Abraham nie był w stanie policzyć gwiazd ani ziarenek piasku. A jak czegoś nie umiemy policzyć, to jest tego strasznie dużo. Po prostu.

 

Krew się leje?

„Otóż, jeśli twoja ręka lub noga jest dla ciebie powodem grzechu, odetnij ją i odrzuć od siebie. […] I jeśli twoje oko jest dla ciebie powodem grzechu, wyłup je i odrzuć od siebie” (Mt 18,8-9)

To chyba jeden z najczęściej przywoływanych fragmentów biblijnych, który ma ponoć dowodzić, że Biblia jest stekiem bezsensownych bzdur. Gdyby traktować ten fragment dosłownie, mielibyśmy potwornie okaleczone społeczeństwo – w końcu każdy człowiek grzeszy, a więc każdy powinien pozbawić się przynajmniej (!) jednej części swojego ciała.

Jezus wcale nie wymaga od nas tak skrajnego postępowania. W ten sposób próbuje nam pokazać, że walka z grzechem wymaga czasem (zawsze?) radykalizmu, stanowczego odcięcia się od tego, co mnie do grzechu kusi, pozbycia się okazji do grzechu. Jeśli moją nogą/ręką/okiem jest scrollowanie Instagrama, czy chodzenie na imprezy w klubach, to mam się od tego odciąć. I już.

 

Hiperbole w skarbcu Słowa

To tylko trzy przykłady, ale hiperbole pojawiają się w Piśmie Świętym cześciej. Jak je rozpoznać? Możemy podać trzy proste wskazówki:

  1. Dosłowne rozumienie tekstu nie zgadza się z rzeczywistą wiedzą autora (np. wojsko opisane jako „liczne jak piasek”, wcale takie nie było).
  2. Dosłowne wykonanie opisanego działania jest niemożliwe lub sprzeczne z innymi wskazaniami biblijnymi (np. zbudowanie wieży sięgającej nieba).
  3. Najbliższy kontekst wskazuje, by nie rozumieć tekstu dosłownie (np. tekst o przechodzeniu wielbłąda przez ucho igielne – chodzi o pokazanie trudności).

Oczywiście, teksty biblijne są tak bogate, że tych wskazówek powinno być znacznie więcej, ale niech te trzy podstawowe wystarczą.

Hiperbole to kolejny dowód na ogromne bogactwo Bożego Słowa. Warto je poznawać i warto także uczyć się sposobów, w jaki to Słowo zostało nam przekazane. To wszystko pomoże nam jeszcze lepiej rozumieć, co Bóg chce nam powiedzieć.

 

Ten post ma jeden komentarz

Dodaj komentarz