Spotkanie na szczycie, czyli Eliasz kontra prorocy Baala
Prorok Eliasz to jedna z najbardziej znanych postaci Starego Testamentu. Pochodził z miejscowości Tiszbe leżącej w Gileadzie i działał jako prorok w IX wieku przed Chrystusem na terenie północnego Królestwa Izraela. W historii Narodu Wybranego stał się postacią wręcz legendarną. Jego życie, misja, a nawet okoliczności śmierci obfitowały w tajemnicze i cudowne wydarzenia. Żydzi wierzyli, że tuż przed przybyciem Mesjasza Eliasz powróci, by przygotować lud na to wydarzenie.
Jedno z ciekawszych opowiadań o Eliaszu przedstawia swoisty pojedynek proroka z czcicielami pogańskiego bożka Baala stoczony na szczycie góry Karmel.
Jakiej broni użył Eliasz? Czy starcie było wyrównane? No i kto przede wszystkim zwyciężył w tym pojedynku?
Zapraszam do lektury!
Jeden Bóg… to za mało?
Po dramatycznym rozpadzie Królestwa Izraelskiego po śmierci Salomona nastąpił okres względnego dobrobytu i pokoju. Jak to zwykle bywa w takich sytuacjach Izraelici zaczęli zapominać o Bogu, który przez te wszystkie lata prowadził ich i się o nich troszczył. Wiadomo – jak trwoga to do Boga, a jak jest dobrze… to Bóg jest niepotrzebny. Coraz bardziej szerzyły się pogańskie zwyczaje, a kulminacyjny moment tego zjawiska nastąpił właśnie za czasów Eliasza. Władcą Królestwa Północnego był wtedy Achab, który wziął sobie za żonę Izebel, córkę króla Sydonu. W ten sposób kult Baala, pogańskiego bożka burzy i deszczu, zaczął przenikać do umysłów i kultury izraelskiej.
W sztuce Baala przedstawiano często jako byka ze strzałami symbolizującymi pioruny. Mitologia zbudowana wokół tej postaci obfitowała w historie o walce i zwycięstwie, pokonaniu śmierci i odradzaniu się. Doskonale harmonizowało to z kultura rolniczą i powodowało, że kult Baala był niezwykle atrakcyjny dla Izraelitów. Pokusa posiadania Boga widzialnego, zrozumiałego i „prostego w obsłudze” była dla Narodu Wybranego niezwykle silna.
Eliasz robi kabaret
Gdy król Achab zwołuje na górę Karmel wszystkich proroków Baala oraz Izraelitów, którzy mają pełnić rolę świadków, Eliasz nie zamierza pozostać bezczynnym wobec szerzącego się w narodzie pogaństwa. Prorok stanowczo wzywa do ostatecznego opowiedzenia się po jednej ze stron: „Jak długo będziecie chwiać się na obie strony? Jeżeli Jahwe jest prawdziwym Bogiem, to Jemu służcie, a jeżeli Baal, to służcie jemu!” (por. 1 Krl 18,21). Zgromadzeni jednak milczą.
Eliasz ustala warunki pojedynku: prorocy Baala i on sam złożą w ofierze młodego cielca. Obie strony nie mogą jednak użyć ognia do podpalenia ofiary. Sztuka polega na tym, by modlitwą niejako „zmusić” Boga do podpalenia ofiary. Ma to być ostateczny dowód na to, który bóg jest prawdziwy – Jahwe czy Baal? Ten pomysł znacznie bardziej spodobał się Izraelitom. Okazuje się, że niezależnie od epoki ludzie lubią oglądać pojedynki… a tutaj przecież ma się dokonać pojedynek bogów!
Prorocy Baala zaczynają. Przygotowują cielca, kładą go na ołtarzu i zaczynają swoje modły. Ceremoniał pogański trwa „od rana do południa” (por. 1 Krl 18,26), prorocy Baala śpiewają, krzyczą, nawet tańczą i przyklękają wokół zbudowanego przez siebie ołtarza , ale efektów jakoś nie widać. Eliasz nawet szydzi z nich: „Wołajcie głośniej, bo to bóg! Więc może zamyślony albo jest zajęty, albo udaje się w drogę. Może on śpi, więc niech się obudzi!” (1 Krl 18,27).
Wyobraźmy sobie Eliasza, jak stoi nieco z boku i założonymi rękami kpiąco obserwuje wysiłki pogańskich proroków…
Eliasz robi swoje
Wreszcie cierpliwość Eliasza się skończyła. Najpierw odbudował rozwalony ołtarz Boga Jahwe, a potem wykopał wokół niego rów o pojemności dwóch sea ziarna (niecałe 15 litrów), który polecił wypełnić po brzegi wodą. Obficie zamoczono również drewno leżące na ołtarzu oraz przygotowane mięso ofiarne. Nie ma wątpliwości – tutaj nie będzie żadnych sztuczek, bo wszystko wręcz ocieka wodą.
Gdy wszystko jest już gotowe, Eliasz rozpoczyna modlitwę: „O Panie, Boże Abrahama, Izaaka oraz Izraela! Niech dziś będzie wiadomo, że Ty jesteś Bogiem w Izraelu, a ja Twój sługa na Twój rozkaz to wszystko uczyniłem. Wysłuchaj mnie, o Panie! Wysłuchaj, aby ten lud zrozumiał, że Ty, o Panie, jesteś Bogiem i Ty nawróciłeś ich serce” (1 Krl 18,36-37). Efekt jest natychmiastowy – z nieba spada ogień, pochłania nie tylko przygotowanego cielaka, ale także drewno, kamienie ołtarza, ziemię wokół ołtarza i wodę z rowu.
Zgromadzony lud jest oszołomiony. Upadają na twarz i oddają chwałę Bogu Jahwe. Zwycięstwo Eliasza – a w zasadzie Boga – jest całkowite. Prorocy Baala widząc swoją klęskę próbują uciekać, ale na polecenie Eliasza zostają schwytani i ukarani śmiercią.
Eliasz, prorok jak ogień
Eliasz był jeden. Proroków Baala było czterystu pięćdziesięciu, a wspierała ich sama królowa Izebel. Wydawać by się mogło, że jest na przegranej pozycji, że nie da rady sam przeciwstawić się pogańskiemu kultowi i nawrócić Izraela do jedynego, prawdziwego Boga.
Zwątpienie i ucieczka to nie sposób działania Eliasza. On już doświadczył Bożej opieki i prowadzenia, więc teraz z tym większą stanowczością może być prawdziwym głosem Boga. Ileż musiało w nim być zaufania i wiary! Pojedynek, który stoczył na górze Karmel z prorokami Baala był prawdopodobnie najbardziej ryzykowną konfrontacją w jego życiu. Odniósł jednak zwycięstwo – bo wiedział, że po jego stronie stoi sam Bóg.
No właśnie. Jeśli Bóg z nami – któż przeciwko nam?
Zobacz także:
Facet do zadań specjalnych. Prorok Elizeusz
Pingback: Bo to zła kobieta była… Królowa Izebel BIBLIO.teka Robsona