Niech rzuci kamieniem… Jezus i jawnogrzesznica

Niech rzuci kamieniem... Jezus i jawnogrzesznica

Raz na jakiś czas zdarza mi się pisać artykuły nieco bardziej „naukowe”. Wiąże się to ze studiami doktoranckimi (które już dobiegają końca), ale też chęcią odkrywania i przelewania na wirtualny papier nowej wiedzy biblijnej. Wczorajsza Ewangelia o spotkaniu Jezusa z kobietą przyłapaną na cudzołóstwie przypomniała mi jeden z takich tekstów. Jego tytuł brzmiał „Solidarność Jezusa z wykluczonymi” i dotyczył trzech grup społecznych z czasów Jezusa, które spotykały się z odrzuceniem w społeczeństwie. Byli to celnik, jawnogrzesznica i trędowaty. Artykuł jest tak zwanym tekstem pokonferencyjnym – pierwotnie był referatem wygłoszonym  przeze mnie na sympozjum naukowym. Dzisiaj przedstawiam Wam jedynie fragment tego tekstu dotyczący bezpośrednio wskazanego tematu. Jeśli ktoś zechce zapoznać się z całym artykułem to może znaleźć go TUTAJ.

Kim były jawnogrzesznice? Co groziło za cudzołóstwo? Jak Jezus potraktował kobietę złapaną „na gorącym uczynku”?

Zapraszam do lektury!

 

Jawnie grzeszyć

Jedną z grup spotykającą się ze społecznym wykluczeniem i odrzuceniem były jawnogrzesznice oraz prostytutki. W Ewangeliach termin „jawnogrzesznica” (porne) pojawia się tylko trzykrotnie (Mt 21,31-32; Łk 15,30). Ewangelia według świętego Jana używa opisowego wyrażenia „kobieta pochwycona na cudzołóstwie” (gynaika epi moicheia kateilemmenen; J 8,3), choć w tym wypadku chodzi prawdopodobnie o wyraźne podkreślenie „złapania na gorącym uczynku”.

 

Dlaczego jawnogrzesznica była wykluczona?

Cudzołóstwo (i konsekwentnie prostytucja) jest grzechem jednoznacznie potępianym przez przykazania Boże i Prawo (Wj 20,14; Pwt 5,18) jak występek godzący w pierwszym rzędzie w dobro bliźniego. W Starym Testamencie wiele razy używa się obrazu cudzołóstwa czy nierządu do przedstawienia wiarołomnej, bałwochwalczej postawy Izraelitów względem Boga (np. Iz 57,8; Oz 3,1; Ez 23,29; Jr 2,25; 3,20). Wynikało to przede wszystkim z kontekstu kulturowego starożytności – niezwykle popularny był w tamtych czasach nierząd sakralny uprawiany przeważnie w ramach różnego rodzaju kultów płodności. Motywem nierządu mogła być chęć zysku, czy wręcz chciwość, ale z drugiej strony nie brakowało też sytuacji pewnej konieczności – dziewczynki bywały czasem sprzedawane i zmuszane do nierządu.

W Starym Testamencie za cudzołóstwo uważano złe prowadzenie się kobiety zamężnej lub pozamałżeńskie współżycie seksualne mężczyzny z kobietą zamężną. Niezwykle istotny był w tym wypadku aspekt religijny – cudzołóstwo powodowało nieczystość rytualną i uniemożliwiało uczestnictwo w obrzędach kultowych – stanowiło powód do wykluczenia ze wspólnoty. Cudzołóstwo mężczyzny i kobiety zamężnej karano śmiercią obu wspólników (Kpł 20,10; Pwt 22,22). W czasach Jezusa prawdopodobnie za cudzołóstwo nie karano już śmiercią, zresztą prawo wykonywania wyroków śmierci posiadała tylko rzymska administracja, a prawo rzymskie, podobnie jak greckie, nie przewidywało kary śmierci za tego typu występek. Tak więc w okupowanej przez Rzymian Palestynie kamienowanie za cudzołóstwo mogło być wyłącznie linczem, a nie legalnie wykonanym wyrokiem. Nowy Testament jednoznacznie piętnuje cudzołóstwo jako ciężki grzech (zob. 1 Kor 6,9.13-20; Ef 5,3.5; 1 Tes 4,3; Hbr 13,4).

 

Jezus i jawnogrzesznica

Ewangelia według św. Jana przytacza nieznane w innych Ewangeliach spotkanie Jezusa z kobietą, którą pochwycono na cudzołóstwie (J 8,1-11). Nie jest jasno określone, czy jest to nierządnica, jednak w oczywisty sposób jej wina dotyczy sfery seksualnej.

Eksperci w dziedzinie żydowskiego Prawa – faryzeusze i uczeni – stawiają przed Jezusem jawnogrzesznicę i dyktują mu wręcz, jaki jest wyrok żydowskiego trybunału. Jawnogrzesznica stoi na środku, otaczają ją wrogo nastawieni Żydzi, cała scena jest pełna agresji i niechęci do głównej bohaterki. Chcą ją ukamienować – bo taką karę przewiduje Prawo. Przestępcę trzeba postawić na środku i wyeliminować, jako źródło zła, wręcz ofiarnego kozła. Po co pytają o opinię Jezusa skoro sami już wydali wyrok? Próbują sprowokować Jezusa do popełnienia błędu. Jeśli Jezus opowie się za ukamienowaniem kobiety to zabraknie mu łagodności, jeśli ją obroni – braknie mu sprawiedliwości. Dylemat jest również polityczny – wyrok śmierci byłby prowokacją w stronę rzymskiej władzy okupacyjnej, a wyrok uniewinniający prowokacją w stronę trybunału żydowskiego i własnego narodu. Podobny problem pojawia się w sytuacji z rzymską monetą i tematem podatków w Mk 12,13-17.

Jezus działa całkowicie w swoim stylu – nie daje bezpośredniej odpowiedzi (por. Mk 11,27-33; 12,13-17 i par.). Zaczyna pisać palcem po ziemi – jedna z interpretacji tego gestu podaje, że chodzi o wyciszenie nabrzmiałych emocji tłumu, uspokojenie sytuacji i pokazanie zupełnie innego niż przywódcy wzorca działania. Niecierpliwi eksperci domagają się odpowiedzi i wreszcie ją otrzymują – „kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci w nią kamieniem” (por. J 8,7). Jezus w mistrzowski sposób odwraca perspektywę. Tłum zaczyna się rozchodzić – nikt nie jest bez grzechu, nikt nie może wydać wyroku. Kolektywne kamienowanie zamieniono na indywidualne wydanie wyroku – a do takiego nikt nie czuje się przekonany. 

 

Jezus nie potępia

Na scenie wydarzeń pozostają tylko dwie osoby – jawnogrzesznica i Jezus. Święty Augustyn skomentował to w niezwykle piękny sposób: „relicti sunt duo, misera et misericordia” [pol.: pozostało ich dwoje: nędza i miłosierdzie]. Ten, który jest sprawiedliwy i bez grzechu również nie potępia jawnogrzesznicy, choć nie da się przecież udowodnić niewinności tej kobiety. Potępia grzech, który popełniła, ale nie człowieka. Jezus ją usprawiedliwia, bo ją kocha. Dokonuje się to jeszcze przed odbyciem pokuty – podobnie jak w wypadku Zacheusza (Łk 19,1-10). Kluczowa różnica między postawą żydowskich ekspertów od Prawa a Jezusem polega na tym, że Żydzi nie są w ogóle zainteresowani losem kobiety. Służy im ona jako narzędzie do sprowokowania Jezusa, nie interesują się jej mężem, dziećmi, świadkami. Faryzeusze i uczeni w Piśmie uważają się za wiernych przepisom Prawa i tacy być może faktycznie są, ale z drugiej strony gubią zupełnie jego sens i cel.

Jezus robi coś zupełnie odwrotnego – grzech usuwa na bok i spogląda najpierw na nią. Pokazuje w ten sposób, że nikt nie ma prawa odnosić się z pogardą do drugiego człowieka z powodu jego grzechów. Przed Bogiem wszyscy ludzie są grzesznikami i żaden akt pokuty nie jest w stanie wymazać do końca zła grzechu. Prawo w centrum stawiało zawsze zło, by je dostrzec, osądzić i wyeliminować oraz wymierzyć karę. Tymczasem w raju w centrum stało drzewo życia, a nie drzewo poznania dobra i zła, symbol grzechu pierworodnego. To szatan zmienił tę perspektywę. Jezus, Dawca Życia, usprawiedliwia kobietę i odpuszcza jej grzechy. Sąd Boży nie ma na celu potępiania grzeszników, ale odkrycie przez nich swojej winy i otrzymanie przebaczenia, a w konsekwencji zbawienie.

 

Dwa słowa na koniec

Na koniec parę słów ode mnie – już nie z artykułu. Jezus zawsze był przeciwny segregowaniu ludzi z jakiegokolwiek powodu. Niezależnie od stanu majątkowego, pochodzenia, koloru skóry, a nawet (przede wszystkim?) ich kondycji moralnej. Każdego człowieka przyjmował i akceptował z maksymalną miłością i życzliwością, jaką można sobie wyobrazić. W ten sposób sam stawał się wyrzutem sumienia dla społeczeństwa, które bardzo łatwo stygmatyzowało niektóre grupy. 

Lekcja dla nas – kochać człowieka, potępiać grzech. Nigdy inaczej.

 

Zobacz także: Gorzki smak zemsty. Dina i jej bracia